ciekawe i z morałem
: 03 mar 2017, 21:34
Tę opowieść można znaleźć w starych kronikach prowincji Yamaguchi.
Działo się to dawno temu. Pewien myśliwy polując na dziką zwierzynę zszedł w dolinę Ijazuke. Tego dnia nie miał szczęścia, mimo że zaczaił się w szałasie, nie upolował nawet bażanta.
W pewnej chwili spostrzegł dżdżownicę, która wyszła z ziemi czując deszcz.
Nagle z trawy wyskoczyła żaba i w mig połknęła dżdżownicę. Myśliwemu zrobiło się jej żal. Potem z drzewa spadła gałąź. Jednak, gdy myśliwy przyjrzał się uważnie, spostrzegł, że był to wąż, który powoli podpełzł do żaby i pożarł ją.
Wtem myśliwy posłyszał trzepot skrzydeł. To bażant zaatakował węża, lecz po chwili sam padł ofiarą rysia.
Ale cóż to? Nagle na polanę wyszedł niedźwiedź. Rzucił się na rysia i porwał go do lasu.
Myśliwy ruszył jego śladem. Gdy go dogonił, zobaczył, że niedźwiedź karmi tym rysiem małe niedźwiadki.
Myśliwy pomyślał, że nigdy jeszcze nie trafiła mu się taka gratka. Chwycił mocno strzelbę i wycelował. Lecz w tym momencie przypomniało mu się, co widział do tej pory: żaba, która zjadła dżdżownicę, wąż, który zjadł żabę, bażant, który zjadł węża, ryś, który zjadł bażanta a którego teraz jedzą niedźwiadki. Silniejsi atakowali słabszych. A teraz on sam chciał zastrzelić niedźwiedzia, mimo iż było mu żal dżdżownicy zjedzonej przez żabę.
- Przecież postąpię tak samo jak żaba, wąż, bażant, ryś i niedźwiedź - powiedział do siebie.
Zdał sobie sprawę, że zabicie niedźwiedzia nie przyniesie niczego dobrego. Odłożył strzelbę i opuścił dolinę. Od tego czasu nigdy więcej nie polował.
.....................................................................................................................
Dawno temu pewna żaba pomyślała, że znudziło się już jej rodzinne Kioto i zapragnęła przenieść się do Edo, które wydało jej się ciekawszym miejscem. Wylazła więc ze stawu.
A w tym samym czasie pewna żaba w Edo znudzona już do reszty tym miastem, postanowiła przeprowadzić się do Kioto. Wylazła ze starej studni, w której mieszkała. Ruszyła w drogę, a idąc napotkała niewielkie wzniesienie, na które wlazła. Znalazłszy się na wierzchołku, spostrzegła włażącą z przeciwnej strony żabę z Kioto.
- Cześć, skąd idziesz? - zarechotała żaba z Edo.
- Cześć, jestem z Kioto, a idę do Edo - odparła tamta - A ty dokąd?
- Wyobraź sobie, że ja jestem z Edo, a Kioto jest celem mojej wędrówki.
Skończywszy rechotać, obie żaby wytężyły wzrok, aby dojrzeć miasta, do których zmierzały. Ale upragnionych miast wciąż nie było widać. Więc żaby wyprostowały się na tylnich łapkach, a wtedy ponieważ ich oczy są umieszczone na czubku głowy, obie widziały nie to co na wprost nich, tylko to co z tyłu. Żaba z Kioto ujrzała Kioto. Żaba z Edo ujrzała Edo.
- Edo jest bardzo podobne do Kioto - zarechotała żaba z Kioto.
- A Kioto jest bardzo podobne do Edo - zarechotała żaba z Edo.
- To, po co się przenosić.
- No właśnie!
- Wracam skąd przybyłam.
- Otóż to.
Obie zlazły ze wzgórza i polazły do swych rodzinnych miast.
.......................................................................................................
Działo się to dawno temu. Pewien myśliwy polując na dziką zwierzynę zszedł w dolinę Ijazuke. Tego dnia nie miał szczęścia, mimo że zaczaił się w szałasie, nie upolował nawet bażanta.
W pewnej chwili spostrzegł dżdżownicę, która wyszła z ziemi czując deszcz.
Nagle z trawy wyskoczyła żaba i w mig połknęła dżdżownicę. Myśliwemu zrobiło się jej żal. Potem z drzewa spadła gałąź. Jednak, gdy myśliwy przyjrzał się uważnie, spostrzegł, że był to wąż, który powoli podpełzł do żaby i pożarł ją.
Wtem myśliwy posłyszał trzepot skrzydeł. To bażant zaatakował węża, lecz po chwili sam padł ofiarą rysia.
Ale cóż to? Nagle na polanę wyszedł niedźwiedź. Rzucił się na rysia i porwał go do lasu.
Myśliwy ruszył jego śladem. Gdy go dogonił, zobaczył, że niedźwiedź karmi tym rysiem małe niedźwiadki.
Myśliwy pomyślał, że nigdy jeszcze nie trafiła mu się taka gratka. Chwycił mocno strzelbę i wycelował. Lecz w tym momencie przypomniało mu się, co widział do tej pory: żaba, która zjadła dżdżownicę, wąż, który zjadł żabę, bażant, który zjadł węża, ryś, który zjadł bażanta a którego teraz jedzą niedźwiadki. Silniejsi atakowali słabszych. A teraz on sam chciał zastrzelić niedźwiedzia, mimo iż było mu żal dżdżownicy zjedzonej przez żabę.
- Przecież postąpię tak samo jak żaba, wąż, bażant, ryś i niedźwiedź - powiedział do siebie.
Zdał sobie sprawę, że zabicie niedźwiedzia nie przyniesie niczego dobrego. Odłożył strzelbę i opuścił dolinę. Od tego czasu nigdy więcej nie polował.
.....................................................................................................................
Dawno temu pewna żaba pomyślała, że znudziło się już jej rodzinne Kioto i zapragnęła przenieść się do Edo, które wydało jej się ciekawszym miejscem. Wylazła więc ze stawu.
A w tym samym czasie pewna żaba w Edo znudzona już do reszty tym miastem, postanowiła przeprowadzić się do Kioto. Wylazła ze starej studni, w której mieszkała. Ruszyła w drogę, a idąc napotkała niewielkie wzniesienie, na które wlazła. Znalazłszy się na wierzchołku, spostrzegła włażącą z przeciwnej strony żabę z Kioto.
- Cześć, skąd idziesz? - zarechotała żaba z Edo.
- Cześć, jestem z Kioto, a idę do Edo - odparła tamta - A ty dokąd?
- Wyobraź sobie, że ja jestem z Edo, a Kioto jest celem mojej wędrówki.
Skończywszy rechotać, obie żaby wytężyły wzrok, aby dojrzeć miasta, do których zmierzały. Ale upragnionych miast wciąż nie było widać. Więc żaby wyprostowały się na tylnich łapkach, a wtedy ponieważ ich oczy są umieszczone na czubku głowy, obie widziały nie to co na wprost nich, tylko to co z tyłu. Żaba z Kioto ujrzała Kioto. Żaba z Edo ujrzała Edo.
- Edo jest bardzo podobne do Kioto - zarechotała żaba z Kioto.
- A Kioto jest bardzo podobne do Edo - zarechotała żaba z Edo.
- To, po co się przenosić.
- No właśnie!
- Wracam skąd przybyłam.
- Otóż to.
Obie zlazły ze wzgórza i polazły do swych rodzinnych miast.
.......................................................................................................