Strona 1 z 1

Dojazd rowerem do pracy

: 17 wrz 2017, 14:39
autor: Ewald
Witam,

Mam zamiar dojeżdżać rowerem na dystansie ok 25km, niezależnie od pogody (pomijam jakieś ekstremalne ulewy, czy śnieżyce)
Mam problem z właściwym doborem ubioru w zimniejsze dni.
Przegrzewam się momentalnie (koszulka jest mokra w 5 min)
Nie potrafię się ubrać.

Jednocześnie chciałbym uniknąć wydatków na super sportowe ciuchy.
Ponadto muszę także jakoś zabezpieczyć się przed deszczem.
Jakich używać butów? (Nie mam SPD-ków).

Może ktoś z Was jeździ cały rok i ma doświadczenie?

Z góry dzięki za pomoc

: 17 wrz 2017, 19:12
autor: Młody
No niestety bez wydatków się nie obejdzie. Nie ubieraj wełnianych koszulek, ten materiał nie odprowadza potu. Odzież termoaktywna to minimum żeby w miarę komfortowo śmigać na rowerze, i nie przejmuj się tym, że w obcisłych spodniach i bluzie będziesz wyglądał jak pedał, ma być ciepło i wygodnie. Pierwsza warstwa jest najważniejsza. Dalej to już tylko ocieplenie i warstwa ochronna przed warunkami atmosferycznymi. Co do butów to nie pomogę, śmigam w spd, ale na bank coś za kostkę. Śnieg w butach to najgorszy syf jaki może być poza ciepłą wódką i zimną kobietą

: 18 wrz 2017, 15:40
autor: Zirkau
0. 7. ciuchy na zmianę i prysznic w pracy
1. nie za grubo a w pełni. (czapka, rękawiczki, buff/balaclava ) - rozgrzejesz się w drodze, ale ciuchy mają chronić przed wychłodzeniem.
2. nie przewiewne a oddychające - soft
3. wełna jest dobra, ale w nowoczesnej tkaninie.
4. długi rękaw nogi, ręce.
5. Tułów chroniony dodatkową kamizelką.
6. krótkie stuptuty wskazane, by nie brać wody do butów.
7. ciuchy na zmianę i prysznic w pracy
8. nie bierz nic na plecy - mają oddychać - plecak, torba na bagażniku (np. w sakwie).

Nie ma sensu ciepły polar i gołe dłonie - chyba że lubisz na starość powykręcane palce. Rękawiczki pełne w okresie jesionne-zimowo-wczesnowiosennym.

: 19 wrz 2017, 10:36
autor: Ewald
Dzięki,
Jest się gdzie ogarnąć więc spoko :)
Zimy raczej ostatnio u nas łagodne- przy -10 i śniegu po kostki to sobie raczej odpuszczę.
Dzięki za pomoc.
Ile km wg was dziennie można dojeżdżać żeby się nie zajechać?
Słyszałem o ludziach którzy latają po 40km

: 19 wrz 2017, 12:23
autor: Młody
Tu już zależy od kondycji i samozaparcia, ja śmigałem dziennie po 25-35 km było git, ostatnio miesiąc nie jeździłem i po 20 km myślałem, że płuca wypluje. Znam osobników co potrafią dziennie po 40 km w 1 stronę jechać i pracować fizycznie 10 godzin i wracać kolejne 40 do domu. Wiadomo początki są trudne, ale do wszystkiego da sięprzyzwyczaić. Twardym trza być, a nie miętkim icon_twisted

: 19 wrz 2017, 12:46
autor: Zirkau
Ja uważam że max 1h jazdy. Jak dojazd ma zajmować więcej czasu, to pytanie czy warto się tak męczyć?

Bywa, że jazda 20km otwartym terenem to autem jest 10 min a rower to 40min-1h jazdy. Ale w takim PZ, rowerem praca-dom byłem dużo szybciej. I na czasie jazdy skupiłbym się.

: 19 wrz 2017, 21:46
autor: Kopek
Jeździłem swego czasu rowerem 25km w jedną stronę do pracy w biurze.
Ciuchy:
Do jazdy używałem tych "co na codzień". Po dziesięciu minutach drałowania robi się gorąco więc nie można się za ciepło ubierać. Trzeba jednak pamiętać, że czasami pęka guma więc trzeba się zabezpieczyć. Cytując klasyka kabaretu "najgorszy jest wiatr". Rękawiczki to dobry pomysł. Na miejscu pracy prysznic czy obmycie (ja nie miałem prysznica) i ciuchy do pracy. Dodatkowo trzeba mieć coś na zapas w trasie.
Rower:
Przy 50km dziennie bardzo szybko zużywają się opony, dętki i cały mechanizm (zębatki itd.) Opony trzeba sobie kupić i zawiesić na kołku w piwnicy; min. 2 szt. Dętki i cały zestaw do klejenia wozić ze sobą.
Czas:
Dojazd wychodził mi w granicach 1-1,5h. Jeżeli wiało w twarz jechało się ciężko ale z czasem przywykłem. Powroty z reguły były dłuższe. Zwiedzałem okolice jeżdżąc objazdami. Raz czy dwa wracając w piątek zostałem po drodze na nocny biwak i wróciłem dnia następnego.
Psy:
Woziłem przy ramie, pod rękom długą pompkę rowerową. Parę mniejszych kundli dostało po łbie. Nie powiem pokutowało ale pompkę połamałem :). Najgorsze są watahy. Prowodyrami są właśnie te małe kundle. Jeżeli chodzi o większe sztuki puszczane samopas każdego ranka to warto się zatrzymać i odwiedzić właścicieli. Jeżeli nie postukuje informować odpowiednie służby.


Pierwszego razu jak dojechałem myślałem, że wezmę urlop na żądanie :). Ale jakoś się pozbierałem i każdy następny raz był już lepszy. Z jazdy miałem niezłą frajdę i satysfakcję. Na forum jest parę moich wypowiedzi i relacji w tym temacie. Jak mi się coś jeszcze ważnego przypomni to napiszę

: 20 wrz 2017, 09:25
autor: Zirkau
hm, nie raz pojawią się wątek psów w wypowiedziach rowerzystów. Zrobiłem nieźle km, ale problemu z psami nie stwierdzałem. Może dlatego że u mnie są willki :D

A tak powazniej, jeździłem sporo od morza do gór, ale zachodnia Polska przyznam i problemu z burkami nie uświadczyłem. A był czas kiedy na uczelnię dojeżdżałem przez 3 lata 120km rowerem (nie codziennie, tylko raz tam i spowrotem w tygodniu).

: 24 sty 2018, 13:07
autor: Marcin00
Z własnego doświadczenia wiem, że taka przyjemność może jednak trochę kosztować :/ W zimę jakoś ciężko mi jeździć rowerem, mimo że próbowałem systematycznych przejażdżek. Zostało tylko lato, ale wtedy odpowiedni ubiór to nie problem.

: 24 sty 2018, 13:34
autor: konradraku
Kiedyś dojeżdżałem do szkoły ok. 25 km dziennie niezależnie od pogody.
Dzielnie jechałem czy był upał czy mróz, czy padało, wiało albo sypało śniegiem.
Zainstalowałem koszyk z przodu na plecak i przez 2 lata bez wyjątku tak śmigałem.

Ale do czego zmierzam - najlepszą decyzją jeśli chodzi o odzież na okres jesień-zima-początek wiosny
był zakup specjalnych ocieplaczy na kolana. Kawałek w 100% nieprzewiewnego materiału bez dodatkowego docieplenia.

Coś takiego (firma KOBI):
Obrazek

Jak ktoś ma zamiar jeździć w niskich temperaturach to moim zdaniem jest to coś w stylu "must have"

Pozdr.