Rajmund pisze:Powiedz mi Hiskiasz, twoje dzieciaki to z chęcią wychodzą do lasu? Bo chyba ciężko zaszczepić w
"latoroślach" swoją pasję.Poza tym teraz dzieciaki to tylko przed kompem siedzą( wiem że nie wszystkie) Może ja też nie długo będę tatą i tak się zastanawiam czy dziecko będzie chciało spędzać czas ze starym w lesie .... hmmm.
Wiesz nie wiem czy jest to swego rodzaju patent czy po prostu przypadek w moim przypadku. Ja po prostu lubię przebywać w towarzystwie swoich dzieci, a one może dlatego lubią przebywać w towarzystwie moim. Bardzo dużo z nimi rozmawiam i ogólnie obecność dzieci mnie nie męczy. Mają one zawsze swobodny dostęp do mnie, mogą przyjść się przytulić kiedy chcą, powiedzieć o problemie itp. To później powoduje, że one w jakiś sposób chcą mnie naśladować i ze mną przebywać. Bywa że zabieram dzieci do pracy, ale też zawsze jak jadę np. na zakupy to jak któreś chce jechać to nie odmawam (choć mam pewne rygorystyczne zasady co do wymuszania przez dzieci tego czy tamtego w sklepie). Na wspólnych wyjazdach po prostu mamy 100% czasu dla siebie i one dlatego, wydaje mi się, chcą ze mną jechać, choćby to było w jakieś paskudne warunki. Czasami muszę ich trochę ponamawiać, ale generalnie się udaje w większości przypadków. Prawdę mówiąc nie wiem czy aż tak bardzo kochają ten las i takie szlajanie się tam po deszczu

Myślę jednak, że konsekwentne zabieranie ich ze sobą i swego rodzaju reklama, z mojej strony, przyrody (opowieści, ciekawostki itp.) powoduje, że zaczynają to lubić.
Ja jeszcze robię takie coś, że zbieramy punkty na odznaki turystyczne. Dzieci to też mobilizuje. Ja ostatnio uzbierałem na małą złotą OTP, a dzieci na małą srebrną z czego są niesamowicie dumne. Mała rzecz a cieszy. W końcu koleżanki i koledzy z klasy takich odznak nie mają. Poza tym dzięki temu prowadzą dzienniczki wypraw, zbierają ciekawe pieczątki itp.
A jeszcze bym o czymś zapomniał. Mamy taką niepisaną zasadę, że po każdej wyprawie gdzie jest trudno i trzeba sporo połazić, mogą iść sobie do sklepu coś wybrać dobrego do żarcia (limit 5-10 zł w Lidlu np.). Oczywiście to obowiązuje jak nie marudzą za bardzo
Z kompem to właśnie jest problem. Dlatego ja mam żelazne zasady, że podczas naszych wyjazdów nie ma komórek i grania. W domu trzeba się nieźle naużerać by nad tym zapanować. Komputeroholizm wśród dzieci to dzisiaj taka sama plaga jak alkoholizm. Nie wiem czy to jest do zwalczenia.